Chcesz się dowiedzieć jaki udział w tej historii bierze Nick? Lub Olly? A może chcesz wiedzieć dlaczego Lou opuścił Doncaster? Może jednak jakie zamiary ma Harold? I co dalej z Zayn'em i Niall'em? Albo co planuje Eleanor? Zapraszam na Character Ask. (Pytania do postaci.)
*Louis*
From: Zaynster
Żyjesz??
Szybko wystukałem odpowiedz i odrzuciłem telefon z powrotem w głąb szufladki. Robi się coraz dziwniej..
*ZAYN*
From: Boobear
Kac morderca i nie tylko...
Odczytałem wiadomość i nawet nie chciałem wnikać co takiego się wydarzyło. Wsunęłam telefon z powrotem pod poduszkę i wtuliłem się wciąż śpiącego blondynka. Roztargane włosy wspaniale kontrastowały się z jego jasną cerą. Błyszczące niebieskie tęczówki zasłonięte powiekami. Anioł w ludzkim ciele. Naprawdę nie wyobrażam sobie siebie, w tej chwili bez niego u boku. Zrobiłem tyle złego, nie raz go skrzywdziłem lecz on nadal jest przy mnie. Fakt który niezmiernie cieszy.. ale gdyby nie ja. Westchnąłem z trudem powstrzymując łzy które coraz bardziej cisnęły się do oczu.
Gdyby nie ja... zacząłem wodzić dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej i opuszkami palców stanąłem przy ręce chłopaka. Nadgarstek. Ująłem jego dłoń w swoją i powoli, delikatnie przyciągnąłem w swoją stronę po czym musnąłem wargami skrawek skóry pełnej blizn. Blizn które będą mi ciągle przypominać, że byłem zwykłym bezdusznym potworem. Nie mogę się tłumaczyć, że było to z miłości i przed obawą tego kim bałem się być. Popełniłem cholernie wiele błędów ale jakie ma to teraz znaczenie jeżeli cały mój świat jest ze mną? Śpi w moich ramionach. Kruche ciało. Roześmiana gaduła. Piękno które kryje w sobie jest niesamowite. Ta jego pogoda ducha i ciepło bijące na kilometr. Ponownie musnąłem nagą skórę chłopaka.
Gdyby nie ja... zacząłem wodzić dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej i opuszkami palców stanąłem przy ręce chłopaka. Nadgarstek. Ująłem jego dłoń w swoją i powoli, delikatnie przyciągnąłem w swoją stronę po czym musnąłem wargami skrawek skóry pełnej blizn. Blizn które będą mi ciągle przypominać, że byłem zwykłym bezdusznym potworem. Nie mogę się tłumaczyć, że było to z miłości i przed obawą tego kim bałem się być. Popełniłem cholernie wiele błędów ale jakie ma to teraz znaczenie jeżeli cały mój świat jest ze mną? Śpi w moich ramionach. Kruche ciało. Roześmiana gaduła. Piękno które kryje w sobie jest niesamowite. Ta jego pogoda ducha i ciepło bijące na kilometr. Ponownie musnąłem nagą skórę chłopaka.
- Śpioszku. - cichy szept wydostał się spomiędzy moich ust, którymi tym razem musnąłem nagie ramie niebieskookiego. - Czas wstawać.
- Ale ja nie chcę. - ten jego zaspany głos brzmiał tak seksownie.. Zayn, powinieneś się chociaż odrobinę opanować. Odrobinę, przecież nikt nie powiedział, że mam trzymać ręce przy sobie. Mimowolnie.. nie to nie jest dobre porównanie. Wręcz specjalnie puściłem jego rękę a swoją zjechał powoli w dół. Miałem ochotę się z nim podroczyć i nacieszyć wolnym dniem. Już i tak to robię. Zahaczyłem palcami o gumkę jego bokserek. Lubię ten stan gdy śpi tylko w nich, szczególnie gdy już ich na sobie nie ma. Najwidoczniej mu się spodobało.. Nie mruczy w ten sposób bez powodu. Zawsze mu się podoba gdy to robię.
Raz po raz wsuwałem koniuszki palców do środka i wyciągałem. Niezadowolenie które ukazało się na jego twarzy było w sumie przekomiczne. A jakże stanowcze ruchy, bo sam wciągnął moją dłoń pomiędzy ciasny materiał. Czyli przekomarzań nigdy dość. Sunąłem dłonią po całej długości jego przyjaciela. Ten usatysfakcjonowany uśmieszek na jego ustach, dodał mi tyle pewności siebie, że ponowiłem swój ruch o wiele pewniej i ścisnąłem juniora. - Ugh.. - mruknął. Kolejny fakt na to iż jestem w tym wspaniały. I nie tylko w tym. Poluźniłem uścisk na juniorze i spojrzałem na zaspaną buźkę blondynka. Bez zastanowienia gwałtownie wpiłem się w jego zaróżowione wargi od razu wsuwając język pomiędzy nie. Jego nierówny oddech sprawiał, że robiło mi się gorąco, zaś materiał moich bokserek stawał się coraz ciaśniejszy. Tylko delikatnie przyśpieszony oddech a mi staje. Nieźle Horan. Nasze języki zaczęły swobodną walkę o dominację.
Nialler nie lubił dawać za wygraną, musiałem zabrać się za robienie mu dobrze. W końcu mogłem nie zaczynać jego wręcz ulubionej zabawy. Przekomarzanie się z Horanem to jak zabieranie ulubionego pluszaka małej dziewczynce. Widzisz ten szeroki uśmiech gdy ma go w ramionach a potem ta przezabawna złość z powodu zabrania jej tej przyjemności w postaci przytulania się do pluszaka.
- Zayn.
- Tak?
- Nie baw się.
Mam się nie bawić? Ale czemu? Jednym szybkim ruchem zsunąłem materiał opijający się na kroczu ukochanego po czym ten który również stał się o wiele za ciasny dla mojego przyjaciela. Zwinnie ułożyłem blondynka w swoją najwygodniejszą pozycję i sięgnąłem pod łóżko. Może nie jest to zbytnio dobra kryjówka lubrykantu ale za to zawsze wiem gdzie go mam.
- Chcesz mnie poczuć?
- Mhm. - wyjęczał i posłusznie się wypiął.
- Nie słyszałem.. - machnąłem żelem przed oczyma chłopaka i czule sunąłem koniuszkiem języka wzdłuż kręgosłupa Irlandczyka.
- TAK! Chcę byś mnie rżnął!
- Grzeczny chłopak.
Czułe pocałunki które składałem na ciele jęczącego i nieźle już napalonego Niall'a, rozluźniały go do tego stopnia, że postanowiłem otworzyć buteleczkę żelu. Nabrałem odrobinę na palca wskazującego po czym delikatnie i powoli rozprowadziłem po dziurce grzecznego a może niegrzecznego niebieskookiego? Bez ostrzeżenia i to gwałtownie wszedłem obydwoma palcami w odbyt blondyna. Zaciskające się mięśnie wokół moich palców dały mi do zrozumienia, że wciąż się spina. Chciałem mu kolejny raz wynagrodzić jego dobroduszność i miłość jaką mnie darzy tylko tym razem odrobinę brutalniej niż normalnie. Ustami przejechałem po jego ulubionym miejscu do całowania. Całuśne miejsce. Czemu je tak nazwał? Nie mam pojęcia lecz to jest tak cholernie urocze, że zacząłem czuć jak ciśnienie pomiędzy nogami rośnie. Bez większych namysłów ruszyłem palcami starając się sprawić mu jak najmniej bólu.. więcej przyjemności.
- Nie skrzywdzę Cię. Już nigdy więcej.
Pocałowałem jego całuśne miejsce i wróciłem do poruszania palcami w różne strony aż wreszcie trafiłem w jego czuły punkt. Ponowiłem ruchy. Teraz mogłem poczuć jak się rozluźnia uścisk wokół palców. Żaden z nas już nie chciał dłużej czekać na mój kolejny ruch. Podobało mi się to, że był taki uległy na mój dotyk. Kochałem to jak... uścisk się ponowił tym razem wokół mojego członka.
- Kocham Cię.
Raz po raz wsuwałem koniuszki palców do środka i wyciągałem. Niezadowolenie które ukazało się na jego twarzy było w sumie przekomiczne. A jakże stanowcze ruchy, bo sam wciągnął moją dłoń pomiędzy ciasny materiał. Czyli przekomarzań nigdy dość. Sunąłem dłonią po całej długości jego przyjaciela. Ten usatysfakcjonowany uśmieszek na jego ustach, dodał mi tyle pewności siebie, że ponowiłem swój ruch o wiele pewniej i ścisnąłem juniora. - Ugh.. - mruknął. Kolejny fakt na to iż jestem w tym wspaniały. I nie tylko w tym. Poluźniłem uścisk na juniorze i spojrzałem na zaspaną buźkę blondynka. Bez zastanowienia gwałtownie wpiłem się w jego zaróżowione wargi od razu wsuwając język pomiędzy nie. Jego nierówny oddech sprawiał, że robiło mi się gorąco, zaś materiał moich bokserek stawał się coraz ciaśniejszy. Tylko delikatnie przyśpieszony oddech a mi staje. Nieźle Horan. Nasze języki zaczęły swobodną walkę o dominację.
Nialler nie lubił dawać za wygraną, musiałem zabrać się za robienie mu dobrze. W końcu mogłem nie zaczynać jego wręcz ulubionej zabawy. Przekomarzanie się z Horanem to jak zabieranie ulubionego pluszaka małej dziewczynce. Widzisz ten szeroki uśmiech gdy ma go w ramionach a potem ta przezabawna złość z powodu zabrania jej tej przyjemności w postaci przytulania się do pluszaka.
- Zayn.
- Tak?
- Nie baw się.
Mam się nie bawić? Ale czemu? Jednym szybkim ruchem zsunąłem materiał opijający się na kroczu ukochanego po czym ten który również stał się o wiele za ciasny dla mojego przyjaciela. Zwinnie ułożyłem blondynka w swoją najwygodniejszą pozycję i sięgnąłem pod łóżko. Może nie jest to zbytnio dobra kryjówka lubrykantu ale za to zawsze wiem gdzie go mam.
- Chcesz mnie poczuć?
- Mhm. - wyjęczał i posłusznie się wypiął.
- Nie słyszałem.. - machnąłem żelem przed oczyma chłopaka i czule sunąłem koniuszkiem języka wzdłuż kręgosłupa Irlandczyka.
- TAK! Chcę byś mnie rżnął!
- Grzeczny chłopak.
Czułe pocałunki które składałem na ciele jęczącego i nieźle już napalonego Niall'a, rozluźniały go do tego stopnia, że postanowiłem otworzyć buteleczkę żelu. Nabrałem odrobinę na palca wskazującego po czym delikatnie i powoli rozprowadziłem po dziurce grzecznego a może niegrzecznego niebieskookiego? Bez ostrzeżenia i to gwałtownie wszedłem obydwoma palcami w odbyt blondyna. Zaciskające się mięśnie wokół moich palców dały mi do zrozumienia, że wciąż się spina. Chciałem mu kolejny raz wynagrodzić jego dobroduszność i miłość jaką mnie darzy tylko tym razem odrobinę brutalniej niż normalnie. Ustami przejechałem po jego ulubionym miejscu do całowania. Całuśne miejsce. Czemu je tak nazwał? Nie mam pojęcia lecz to jest tak cholernie urocze, że zacząłem czuć jak ciśnienie pomiędzy nogami rośnie. Bez większych namysłów ruszyłem palcami starając się sprawić mu jak najmniej bólu.. więcej przyjemności.
- Nie skrzywdzę Cię. Już nigdy więcej.
Pocałowałem jego całuśne miejsce i wróciłem do poruszania palcami w różne strony aż wreszcie trafiłem w jego czuły punkt. Ponowiłem ruchy. Teraz mogłem poczuć jak się rozluźnia uścisk wokół palców. Żaden z nas już nie chciał dłużej czekać na mój kolejny ruch. Podobało mi się to, że był taki uległy na mój dotyk. Kochałem to jak... uścisk się ponowił tym razem wokół mojego członka.
- Kocham Cię.
*Louis*
- To ja pójdę coś zamówić. - wstałem i przecisnąłem się przez chłopaków po czym stanąłem przy stoliku. Poczułem się jak kelner. - Chcecie coś? Piwo, drink, whiskey? - zacząłem wymieniać różne trunki. Obiecałem sobie, że dzisiaj ograniczę alkohol i dałem się wrobić w chłopca na posyłki.
- Ja piwo. - podniósł rękę Zayn i zabrał się za kończenie drinka.
- Ja cola.. - wiecznie grzeczny Payne.
- Mi też piwo. - odezwał się Nialler. Ciągle chodzi jakiś zamyślony. I te nieśmiałe, pełne pożądania spojrzenia w kierunku Mulata. Znaczą, że dzisiaj przeżyli niezłe ruchanie. Zapamiętałem zamówienia i leniwym krokiem ruszyłem do baru. Siedzieliśmy gdzieś na uboczu, by móc się w spokoju sobą nacieszyć. Nie ma to jak męskie spotkanie po pracy. Pracy której nie mam. Chyba będę zmuszony siąść z gazetą i przejrzeć oferty. Inaczej wyląduję na zbitym pysku, bo Zayn nie może mi nieustannie pomagać. Finansowo.. Prawdę mówiąc jestem beznadziejny. Jestem ciekaw, co mógłbym robić. Podszedłem do baru i całkiem znudzony usiadłem na wysokim krześle przy ladzie. Skąd nagle zebrało się mnóstwo ludzi żeby coś zamówić?
Zapach nikotyny wraz z odorem alkoholu obił się o moje nozdrza i gdzieś w tłumie ujrzałem loki... Skądś je kojarzę ale skąd? Uhm. Drobne ciało. Kobiece ciało wtuliło się w moje plecy. Tylko jedna osoba się ze mną w ten sposób wita.
- Dani! - odwróciłem się w jej stronę i z entuzjazmem przytuliłem przyjaciółkę.
- Lou. Stęskniłam się. - powiedziała na bezdechu. Była czymś całkowicie zaniepokojona. Jak ja Cię dobrze znam. Po tym jak odgarnęła wyjątkowo wyprostowane włosy, za ucho.. już wiedziałem, że czymś się zadręcza. - Dan.. Co się stało? Bez powodu byś nie przyszła na męski wieczór, do baru. - powiedziałem i podejrzliwe zmarszczyłem brwi. - Nie daję sobie rady, Boo. - nic nie przychodziło mi do głowy, przecież to zaradna dziewczyna. Zawsze z każdej sytuacji potrafiła wyjść na prostą. Tylko nie to, gdy usłyszałem to idiotyczne przezwisko, wzdrygnąłem się. - Zabiję Malika. - wymamrotałem. - Co się stało?
- El.. Eleanor jest u mnie. - bez powodu nie wyszeptałaby tego imienia.
- I? Jaki jest w tym mój interes? - teraz to naprawdę zacząłem strugać idiotę. Machnąłem dłonią i co chwilę zerkając na Danielle, zamówiłem piwa i colę. Dla siebie wziąłem lekkiego drinka. Po Eleanor mogę spodziewać się wszystkiego. - Posłuchaj.. - zaczęła. - Ona nie jest taka głupia, nie mogę jej ciągle okłamywać, że nie wiem gdzie jesteś. BO - powiedziała z przesadnym naciskiem na 'bo'. - stoję tu obok Ciebie a ona myśli, że poszłam do sklepu! Um, może się nie domyśli. - burknęła.
Przeze mnie naraża się na stratę jednej z przyjaciółek. Tą ją zdecydowanie męczy. Tylko na nią spojrzeć. Podkrążone oczy, właśnie zaczęła masować się po skroniach. Przez moją głupotę ta drobna osóbka się męczy. Za brak odwagi się obrywa, tak? No to wystarczająco się nacierpiałem. Liam mi nie wybaczy jeżeli ją to psychicznie wykończy. - Danielle, przepraszam Cię.
- Lou, przestań mnie w końcu przepraszać. Sama się na to zgodziłam. Wkręcę jej coś.. że pojechałeś do Francji bo ostatnio Liam został poinformowany ale to będzie ostatnie kłamstwo. Zrozumiano? - pogroziła mi palcem. Ciepłą milutka Peazer potrafi być równie groźna. - Dobrze, dobrze. - uniosłem ręce w geście poddania się. - Powiedz mi.. jak się ma? Co z nią? - spytałem cicho. Musiałem wydusić z siebie te słowa. Zostawiłem ją bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, jednak ona jako pierwsza dowiedziała się o moim 'gejostwie'. Odwróciłem się w stronę barmana i odebrałem zamówienia z nadzieją, że nie usłyszała. Lou, to jest Danielle ona widzi i słyszy wszystko. Nic jej nigdy nie umknie. Pogódź się z tym.
- Nie mogę Ci powiedzieć.. ale ciężko jej. Kiedyś będziesz musiał stanąć z nią twarzą w twarz i zmierzyć się ze swoim strachem przed.. kurwa. - wybełkotała gdy Liam zawiesił się na jej ramionach. Wygadana dziewczyna nigdy nie przeklina. Nie powinna. Nasz Liaś na nią działa.. chciałbym powiedzieć kojąco ale to nie jest to. Irytująco. Dobra, znów pudło. Ja tak działam. Boże! Ja irytuję ludzi! - Już myślałem, że nie doczekamy się naszych napojów! - objął ostrożnie drobną Dan w talii. - Była kolejka i musiałam porozmawiać z tym bałwanem. - machnęła ręką w moją stronę. Udajmy, że tego nie usłyszałem, że tego nie powiedziała. Mogłem się tylko modlić by się nie naburmuszyć.
- O czym takim? - zagadnął Liaś.
- Eleanor jest u nas.
- Jak to? Co? - wybałuszył oczy. Wyglądał naprawdę na zaskoczonego. El jest nieprzewidywalna. - I zostawiłaś ją samą w domu? - dodał.
- Na chwilę. - spojrzał na nią tym tęsknym i pełnym miłości wzrokiem. - Skarbie, jak wrócę to z nią porozmawiam. Nie denerwuj się, w tym stanie nie powinnaś.
W jakim zaś stanie? Co ma znaczyć te delikatne i tajemnicze uśmieszki? Nie jestem aż tak wielkim bałwanem żeby się nie domyślić. Już rozumiem dlaczego Liam tak bardzo o nią dba. Widok tak zakochanej pary jak oni i Zayna wraz z Niallerem sprawia, że warto żyć. Ciekawe czy mi się kiedyś ułoży w takim stopniu, że ludziom będzie to dawało szczęście i radość życia.
- Mamy piwoooooooooooooooooo.. - wykrzyczał Liam, tanecznym krokiem podchodząc do stolika. Rumieńce z policzków Niallera nadal nie zeszły, czyżby coś się wydarzyło pod naszą nieobecność? Dumny z siebie Malik złapał czule kolano kochana i do drugiej dłoni piwo upijając kilka sporych łyków.
- My z Dan będziemy wracać. Pora iść spać.. prawda? - Mulatka skinęła posłusznie głową. Patrzyła się na mnie takim strasznym wzrokiem. Ostatnio tylko wszystkim podpadam. Mógłbym wreszcie zrobić coś dla nich i podziękować za to jak mi pomagają i starają się kryć mój tyłek. Wyszeptałem nieme 'dziękuję'. Na co ponownie skinęła głową, tym razem z ciepłym uśmiechem w moim kierunku.
- To i ja będę wracał. - powiedziałem jakby sam do siebie. - Aa! Malik..
- Hm? - uniósł głowę.
- Zabiję Cię kiedyś.
- Też Cię kocham, BOO.
- Dobrze wiesz za co.
- BooBoooooooBear! - jak małe dziecko. Naprawdę, zaczął skakać tyłkiem na kanapie na której akurat siedzieli. - Zostajemy, tak Zayn? - znaczące spojrzenie. Już się zmywam. Nie chcę być świadkiem jak będą sobie robić dobrze pod stolikiem. Nie raz doświadczyłem tego widoku, wyszedłbym tym razem za jakiegoś pozbawionego seksu zboczeńca.. Może nim jestem?
- Trzymajcie się. - powiedzieliśmy równo z Lanielle i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Po czym każdy poszedł w swoją stronę. Pożegnałem się czułym uściskiem z Dan. Szepcząc cicho i znacząco, że wiem...
Kamienica jak kamienica. Stara. Zapyziała dziura. Cegła na cegle. Wszystko zbudowane czyimiś rękoma. Czy to nie dziwne, że sikając pod własnym budynkiem myślę o tym jak i kto go zbudował? Zasunąłem rozporek. Przez wypicie kilku dorodnych szklanek coli i dziwnych drinków oraz dwóch piw.. zachciało mi się sikać. Normalne. Mam słaby pęcherz a co. Poprawiłem wszystko co miałem na sobie. Rękawy podwinąłem i znalazłem wreszcie klucze od domu. Ciekawe.. jak to byli tacy zawodowcy to czemu ta ruina się wali? Przecież jest to tak na odwal poskładane, żeby menele i ćpuni mieli gdzie mieszkać? Taki margines społeczeństwa czy coś? Przejechałem dłonią po marmurowej ścianie, wchodząc po schodach na górę. To co zobaczyłem nie było.. miłym zaskoczeniem. Pod drzwiami...
- Ja piwo. - podniósł rękę Zayn i zabrał się za kończenie drinka.
- Ja cola.. - wiecznie grzeczny Payne.
- Mi też piwo. - odezwał się Nialler. Ciągle chodzi jakiś zamyślony. I te nieśmiałe, pełne pożądania spojrzenia w kierunku Mulata. Znaczą, że dzisiaj przeżyli niezłe ruchanie. Zapamiętałem zamówienia i leniwym krokiem ruszyłem do baru. Siedzieliśmy gdzieś na uboczu, by móc się w spokoju sobą nacieszyć. Nie ma to jak męskie spotkanie po pracy. Pracy której nie mam. Chyba będę zmuszony siąść z gazetą i przejrzeć oferty. Inaczej wyląduję na zbitym pysku, bo Zayn nie może mi nieustannie pomagać. Finansowo.. Prawdę mówiąc jestem beznadziejny. Jestem ciekaw, co mógłbym robić. Podszedłem do baru i całkiem znudzony usiadłem na wysokim krześle przy ladzie. Skąd nagle zebrało się mnóstwo ludzi żeby coś zamówić?
Zapach nikotyny wraz z odorem alkoholu obił się o moje nozdrza i gdzieś w tłumie ujrzałem loki... Skądś je kojarzę ale skąd? Uhm. Drobne ciało. Kobiece ciało wtuliło się w moje plecy. Tylko jedna osoba się ze mną w ten sposób wita.
- Dani! - odwróciłem się w jej stronę i z entuzjazmem przytuliłem przyjaciółkę.
- Lou. Stęskniłam się. - powiedziała na bezdechu. Była czymś całkowicie zaniepokojona. Jak ja Cię dobrze znam. Po tym jak odgarnęła wyjątkowo wyprostowane włosy, za ucho.. już wiedziałem, że czymś się zadręcza. - Dan.. Co się stało? Bez powodu byś nie przyszła na męski wieczór, do baru. - powiedziałem i podejrzliwe zmarszczyłem brwi. - Nie daję sobie rady, Boo. - nic nie przychodziło mi do głowy, przecież to zaradna dziewczyna. Zawsze z każdej sytuacji potrafiła wyjść na prostą. Tylko nie to, gdy usłyszałem to idiotyczne przezwisko, wzdrygnąłem się. - Zabiję Malika. - wymamrotałem. - Co się stało?
- El.. Eleanor jest u mnie. - bez powodu nie wyszeptałaby tego imienia.
- I? Jaki jest w tym mój interes? - teraz to naprawdę zacząłem strugać idiotę. Machnąłem dłonią i co chwilę zerkając na Danielle, zamówiłem piwa i colę. Dla siebie wziąłem lekkiego drinka. Po Eleanor mogę spodziewać się wszystkiego. - Posłuchaj.. - zaczęła. - Ona nie jest taka głupia, nie mogę jej ciągle okłamywać, że nie wiem gdzie jesteś. BO - powiedziała z przesadnym naciskiem na 'bo'. - stoję tu obok Ciebie a ona myśli, że poszłam do sklepu! Um, może się nie domyśli. - burknęła.
Przeze mnie naraża się na stratę jednej z przyjaciółek. Tą ją zdecydowanie męczy. Tylko na nią spojrzeć. Podkrążone oczy, właśnie zaczęła masować się po skroniach. Przez moją głupotę ta drobna osóbka się męczy. Za brak odwagi się obrywa, tak? No to wystarczająco się nacierpiałem. Liam mi nie wybaczy jeżeli ją to psychicznie wykończy. - Danielle, przepraszam Cię.
- Lou, przestań mnie w końcu przepraszać. Sama się na to zgodziłam. Wkręcę jej coś.. że pojechałeś do Francji bo ostatnio Liam został poinformowany ale to będzie ostatnie kłamstwo. Zrozumiano? - pogroziła mi palcem. Ciepłą milutka Peazer potrafi być równie groźna. - Dobrze, dobrze. - uniosłem ręce w geście poddania się. - Powiedz mi.. jak się ma? Co z nią? - spytałem cicho. Musiałem wydusić z siebie te słowa. Zostawiłem ją bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, jednak ona jako pierwsza dowiedziała się o moim 'gejostwie'. Odwróciłem się w stronę barmana i odebrałem zamówienia z nadzieją, że nie usłyszała. Lou, to jest Danielle ona widzi i słyszy wszystko. Nic jej nigdy nie umknie. Pogódź się z tym.
- Nie mogę Ci powiedzieć.. ale ciężko jej. Kiedyś będziesz musiał stanąć z nią twarzą w twarz i zmierzyć się ze swoim strachem przed.. kurwa. - wybełkotała gdy Liam zawiesił się na jej ramionach. Wygadana dziewczyna nigdy nie przeklina. Nie powinna. Nasz Liaś na nią działa.. chciałbym powiedzieć kojąco ale to nie jest to. Irytująco. Dobra, znów pudło. Ja tak działam. Boże! Ja irytuję ludzi! - Już myślałem, że nie doczekamy się naszych napojów! - objął ostrożnie drobną Dan w talii. - Była kolejka i musiałam porozmawiać z tym bałwanem. - machnęła ręką w moją stronę. Udajmy, że tego nie usłyszałem, że tego nie powiedziała. Mogłem się tylko modlić by się nie naburmuszyć.
- O czym takim? - zagadnął Liaś.
- Eleanor jest u nas.
- Jak to? Co? - wybałuszył oczy. Wyglądał naprawdę na zaskoczonego. El jest nieprzewidywalna. - I zostawiłaś ją samą w domu? - dodał.
- Na chwilę. - spojrzał na nią tym tęsknym i pełnym miłości wzrokiem. - Skarbie, jak wrócę to z nią porozmawiam. Nie denerwuj się, w tym stanie nie powinnaś.
...
- Mamy piwoooooooooooooooooo.. - wykrzyczał Liam, tanecznym krokiem podchodząc do stolika. Rumieńce z policzków Niallera nadal nie zeszły, czyżby coś się wydarzyło pod naszą nieobecność? Dumny z siebie Malik złapał czule kolano kochana i do drugiej dłoni piwo upijając kilka sporych łyków.
- My z Dan będziemy wracać. Pora iść spać.. prawda? - Mulatka skinęła posłusznie głową. Patrzyła się na mnie takim strasznym wzrokiem. Ostatnio tylko wszystkim podpadam. Mógłbym wreszcie zrobić coś dla nich i podziękować za to jak mi pomagają i starają się kryć mój tyłek. Wyszeptałem nieme 'dziękuję'. Na co ponownie skinęła głową, tym razem z ciepłym uśmiechem w moim kierunku.
- To i ja będę wracał. - powiedziałem jakby sam do siebie. - Aa! Malik..
- Hm? - uniósł głowę.
- Zabiję Cię kiedyś.
- Też Cię kocham, BOO.
- Dobrze wiesz za co.
- BooBoooooooBear! - jak małe dziecko. Naprawdę, zaczął skakać tyłkiem na kanapie na której akurat siedzieli. - Zostajemy, tak Zayn? - znaczące spojrzenie. Już się zmywam. Nie chcę być świadkiem jak będą sobie robić dobrze pod stolikiem. Nie raz doświadczyłem tego widoku, wyszedłbym tym razem za jakiegoś pozbawionego seksu zboczeńca.. Może nim jestem?
- Trzymajcie się. - powiedzieliśmy równo z Lanielle i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Po czym każdy poszedł w swoją stronę. Pożegnałem się czułym uściskiem z Dan. Szepcząc cicho i znacząco, że wiem...
...
HJDGSFUDSJGKIJDFHOGFIGFDSASDFGYIUO
Wciąż nie mogę ogarnać Niallera jako geja. No nie mogę no. I weź już nie gadaj, że piszesz beznadziejnie, i że coś zawaliłaś. Bo tak nie jest. Zazwyczaj czytałam tylko +18 z Larry'ym, więc jak czytałam Ziall'a.. i to wypinanie. Nie no.. Ty wiesz, że ja nie mogę tego ogarnąć :D
OdpowiedzUsuńPs. Ja też lubię jak Niall śpi w samych bokserkach, albo bez.
Kocham, Daria. xx
Aww, wyczuwam Hazzę pod drzwiami. :D
OdpowiedzUsuńZIALL, ZIALL, ZIALL <3
Aqdgvhfmkd *.*
http://dont-cry-girl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWłaśnie pojawił się I rozdział. <3
matko ZIALL *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, super piszesz!!
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Świetny rozdział <3 Weź tu nie przesadzaj nic nie zawaliłaś ! Jest super !
OdpowiedzUsuńhttp://few-mistakes-too-many.blogspot.com/
O kurcze! Nawet nie będę próbować zgadnąć, kto stoi pod drzwiami, bo i tak pewnie mnie zaskoczysz :)
OdpowiedzUsuńCzy ja już ci mówiłam jak bardzo kocham Nialla i Zayna w tym opowiadaniu? Na pewno wspominałam... Ale po przeczytaniu tego rozdziału pokochałam ich jeszcze bardziej. Zdradziłaś kilka szczegółów, które sprawiły, że miałam chwilowe problemy z oddychaniem... Zayn mówiący, że nigdy więcej go nie skrzywdzi... Opisujący Nialla samymi pięknymi słowami... Błagam cię, nie psuj tego...
Wiem, że to Louis i Harry są głównym wątkiem opowiadania i wprost nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i następnych odwiedzin... Nie mogę się doczekać Larryy'ego ;) Wciąż mi mało :)
Pozdrawiam i życzę weny oraz wielu genialnych pomysłów
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Jesteś świetna <3 Uwielbiam to opowiadanie <3 Ziall mnie rozbija na kawałeczki, Lou jest rozbrajający, co jeszcze dla nas wymyślisz? :D Weny, czekam na kolejny rodział <3
OdpowiedzUsuń~Werka
Świetne opowiadanie <3 Genialny blog!
OdpowiedzUsuńNominacja do Liebster Awards http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/2012/12/liebster-awards.html
Boję się kogo on zastanie pod tymi drzwiami ; o
OdpowiedzUsuńSzybko pisz ~!
Czekam , czekam ♥
~Nominowałam cię do Liebster Awards
http://whispers-of-thee-heart.blogspot.com/ ♥
O MÓJ BOŻE !!! Znalazłam twój blog przez przypadek i szczerze ci powiem, że się z tego cieszę, bo od daaaawna szukałam opowieści o Larrym. *.* O kurwa, jeszcze Ziall. No umieeeraam ! :D Po prostu zajebiste. <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej, bo ja już się nie mogę doczekać ! <3
Informuj mnie na TT : @FleeingDolphin
http://itwasjustamoment.blogspot.com/ zapraszam do mnie :3
Pod drzwiami co? Ktoś uprawiał seks, w seksownej pozycji czekał Harry, stała brzydka Eleanor? Grr, nie pozostawia się ludzi w takiej niepewności, to źle działa na cerę.
OdpowiedzUsuńAle dobrze - po pierwsze był tu Ziall. Mój ulubiony pairing *.* Zaraz po Larrym, of course. I... Boże, on, moim zdaniem, zdominował ten rozdział. Nigdy nie przypuszczałam, że z Nialla może być taki... niegrzeczny/napalony chłopczyk. To było takie piękne (Boże, tylko ja mogę użyć słowa piękne do opisania palcówki) i takie słodkie, że momentalnie naszła mnie ochota na przeczytanie jakiego dobrego porno z Ziallem.
Ale zbaczam z tematu.
Rozdział wyszedł ci świetnie, nie mów, że nie. Wprawdzie nic nie dowiedzieliśmy się więcej o tajemniczym molestowaniu Lou, ale to lepiej, bo chcę, żeby to było takie BUM za parę rozdziałów, so...
Amen. @ahmynialler