Paring: Diall. ( Daria+Niall)
Stron: 6/7
Autorka: Jejciu. Napisałam to, na życzenie mojej kochanej @Darija_S, bo mnie prosiła. Wiem jak bardzo kocha Niallera, więc nie miałabym serca gdybym odmówiła! Oni by tak do siebie pasowali! Umieram... Zapraszam do czytania...... Kocham Cię Dario! <3
@mommystylinson
Zapraszam na wspaniałą historię miłosną! Gdzie Pola i Niall tworzą idealną parę.
PRZYPOMINAM O CHARACTER ASK!
~*~
Moje życie zawsze było idealnie poukładane. Zapięte na ostatni guzik. Zawsze wiedziałam, kiedy co zrobić i powiedzieć, żeby inni byli szczęśliwi. Ja sama też czułam tą radość i to dawało mi energii. Lecz.... nigdy nie przypuszczałam, że pokocham bandę idiotów. Mając 20 lat, szalałam za jednym zespołem. Brytyjsko-Irlandzkim. A wiecie, kto zawładnął większość mych myśli? Ten zawsze uśmiechnięty farbowany blondynek.
Beztroski 19 latek.
Jego błyszczące niebieskie oczy.
Jak ocean.
Szeroki uśmiech.
Jakby miał w ustach banana i nie mógł go wyciągnąć. On nigdy nie rozstaje się ze swoim uśmiechem. Ile bym dała by się z nim poznać. Spotkać. Dotknąć. Mogłam tylko śnić i marzyć, o tym by go któregoś pięknego dnia CHOCIAŻ zobaczyć. Myślę, że to by mi wystarczyło. Nie wyobrażam sobie siebie, gdybym miała go przytulić ten jedyny raz i usłyszeć swoje imię z jego ust. Rozłąka byłaby tak cholernie bolesna, chociażby byłoby to jedno-jedyne spotkanie w życiu. Zapamiętałabym je do końca życia i żyła tym. Pamiętałabym nawet najdrobniejszy szczegół. Jak pachniał, jak ułożone były jego włosy. Co miał na sobie. I to jak błyszczały jego wspaniałe oczy. Wspominałabym to każdego dnia...
Ale nie muszę. Mam go przy sobie. Jest mój. Bo mogę tak mówić, prawda? Jest jedyną osobą która trzyma mnie przy życiu. Bez niego to wszystko nie miałoby sensu bytu. Jednego jestem pewna, że już tak zostanie. I, że go kocham, a on mnie.
...
- Może opowiesz nam o tym co czułaś tego dnia, po przylocie do Londynu. - pierwsze pytanie, wydobywające się z ust Ellen, w mgnieniu oka odciągnęły mnie od rozmyśleń.
- Gdy po raz pierwszy go zobaczyłam? To jakby dać dziecku jego ulubioną zabawkę i patrzyć, jak błyszczą jego oczy od nadmiaru szczęścia, które nie powinno się kończyć. Sam widok rozrywał klatkę piersiową na tysiące kawałeczków. - szybko odpowiedziałam i dam sobie uciąć rękę, że oczy aż mi samej błyszczały z podekscytowania. Czułam się w tym momencie spełniona i wtedy poczułam ciepłe palce splatające się z moimi.
- Niemożliwe! - oburzył się Niall. - Ponieważ ja się wtedy tak czułem! Wyjęłaś mi to z ust.. - wymamrotał. I ta jego złość polegała na tym iż powiedziałam, to co on sam chciałby powiedzieć?
- Sam jesteś niemożliwy, Nialler. - ujęłam jego dłoń pewniej by przestał się obrażać, po czym gwałtownie zostałam wciągnięta wprost w jego ramiona. Nie powstrzymałam się od chichotu, na co cała widownia zareagowała grupowym "AWWWWWW." Wtuliłam się w jego tors, czując jak jego czułe usta składają ciepły pocałunek na moim czole. Tej całej sytuacji przyglądały się miliony ludzi i sama Ellen, która cieszyła się niezmiernie naszym szczęściem.
- Jesteście tak idealną parą, ale powiedz.. Zdarzyło się wam poważnie pokłócić, co to było? I oczywiście chcę usłyszeć jak się poznaliście! Chyba wszyscy chcemy, prawda? - i po raz kolejny w całym studio rozbrzmiały się gromkie brawa. Byłam tak zdenerwowana, że obecność Horana nie mogła uspokoić moich nerwów. Przytulił mnie. A jednak pomaga..
- Był jeden moment gdy się pokłóciliśmy. Właściwie, pierw przestaliśmy się do siebie odzywać przez co później się poważnie pokłóciliśmy...
Wychodząc z samolotu poczułam jak londyński chłód omiótł moją szyję. W Polsce było naprawdę ciepło, więc nawet sweterek, który miałam na sobie był dwie godziny temu sporą przesadą. Poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam w stronę taśmociągu w poszukiwaniu
swojej walizki. Gdy stałam w kolejce wciąż nie mogłam przyzwyczaić swoich myśli do tego, że jestem tutaj. W Londynie. Najbardziej abstrakcyjną rzeczą z tego wszystkiego był Niall. To on mnie tutaj ściągnął (prawie siłą) i to on ma na mnie czekać w budynku z przylotami. Wiedziałam, że to było czyste szaleństwo. A ja byłam idiotką nad idiotkami. Co mnie w ogóle podkusiło, aby tu przylatywać? Wiadomo, że wszystko ciągnęło mnie do tego miejsca, ale większym pewnikiem było to, że wyjdę na kretynkę. Przecież, gdy Niall mnie zobaczy to wybuchnie mi śmiechem prosto w twarz. I wsadzi z powrotem w samolot. I odeśle. Za dodatkową opłatą. W co ja się do cholery jasnej wpakowałam? Mogłam siedzieć w domu, w Polsce a nie tułać się po Londynie, ale nie. Niall Horan z One Direction zauważył mnie w kilku milionowym fantomie na twitterze i mi odwaliło. Fakt – spełnienie marzeń każdej Directioner, ale ja chyba wciąż żyłam w ciężkim szoku. W końcu zauważyłam moją walizkę o kolorze wściekłej śliwki. Złapałam za uchwyt i ściągnęłam ją z taśmociągu. Moje ciało pokryło się gęsią skórką a serce zaczęło bić jak u jakiegoś rozwydrzonego kanarka. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się do drzwi, nad którymi widniała tabliczka z napisem „Wyjście”. Poczułam, że robi mi się słabo jak parę metrów za drzwiami ujrzałam uśmiechniętego blondyna rozdającego autografy i robiącego sobie zdjęcia z fanami. Stanęłam obok filaru, opierając się o niego prawym bokiem. Postanowiłam na początku nie podchodzić. Narażanie się Directioners na ‘Dzień dobry’, to nie byłby dobry pomysł. Obserwowałam go z wielkim zaciekawieniem (chyba miałam nawet otwartą buzię), kiedy to blondyn podniósł na mnie swój wzrok, a potem go spuścił. Dosłownie sekundę później znowu na mnie spojrzał, ale tym razem na jego twarz pojawił się naprawdę szczery uśmiech. Odwzajemniłam gest i zaczesałam sobie kosmyk włosów za ucho. Przed oczyma wciąż miałam jego uśmiech, który właśnie chwilę temu zobaczyłam na żywo, a nie na jakiś zdjęciach czy też filmikach wrzucanych na Youtube. To chyba właśnie w jego uśmiechu się zakochałam. Platonicznie. Ale zakochałam. A no i zapomniałam dodać.. Przeraźliwie bałam się tego, iż mogę się w nim zakochać na poważnie. W minionych latach nie miałam jakoś specjalnego szczęścia w miłości, więc byłam bardzo podatna na uczucia innych osób. Niall przeprosił fanki i zaczął iść w moją stronę. Ze stresu zaczęłam oddychać coraz szybciej, a ręka, którą kurczowo trzymałam na walizce zaczęła mi się niemiłosiernie pocić.
- I pomyśleć, że wariowałam na jego punkcie wtedy i do tej pory mi nie przeszło! Gdy go widzę jak wchodzi do domu, serce staje mi w gardle, a ja po prostu cieszę się z tego co przygotował mi los. Wiem, że go kocham.
- I zdecydowanie zmienił i to na lepsze.
- Już wtedy byłam pewna, że go kocham..
- I ja byłem pewny, że Was kocham.
Teraz to już nie były brawa czy ciche szepty. Teraz piski, wiwaty brawa. Wszystko co tylko się dało, obijało się o uszy. W tym momencie się wystraszyłam. Ellen ze zdziwioną miną spojrzała na naszą parę i momentalnie trwałam w jej uścisku. Niall wyglądał przekomicznie ze swoją miną. Dał Ellen do zrozumienia, że jestem jego. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam chichotać jak idiotka. - Może już wiecie czy to chłopczyk, czy dziewczynka? - zabawnie to wyglądało, jak ze zmieszanym wyrazem twarzy wróciła na swoje miejsce.
- Będzie to chłopiec. - odezwał się dumnie przyszły ojciec i wciągnął mnie w swoje ramiona. Takie ciepło. To była miłość. Którą okazywał mi co dnia. Co rusz. Co rano. Co wieczór.
- A imię? Wybraliście już jakieś? - dopytywała się dalej.
- Nie.. ale myślę, że.. - szybko dłonią zakryłam mu usta zanim wypowiedział imię, które z pewnością nie zdziwiłoby nikogo. - Tommy będzie idealne. Wiem, skarbie. Wolałbyś Justin. - sala rozbrzmiała gromkim śmiech. Nialler swoją postawą pokazywał jak bardzo się oburzył moją odpowiedzią. HA! Zgadłam. Tym razem ja go wciągnęłam w swoje ramiona i schował swoją twarz w moje włosy.
To wszystko było tak bezsensu i nie wiem po co oni mnie tu ciągnęli! Nie dali mi się spakować, zrobić porządku z rzeczami i w spokoju poużalać się nad swoją egzystęcją. Dzisiaj jak i jutro, nie będę miała ochoty na żadne zabawy i rozmowy. Koniec. Skończyło się z zawsze pogodną Darią, tą co nic nigdy nie zabiło lecz wzmocniło. Tym razem było inaczej i tym razem się poddaję, chociaż obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię. Złamałam swoje słowo.. a kogo to.
- Możecie mi wreszcie wytłumaczyć po co ten cały cyrk? - nerwowo zadałam pytanie, wymachując rękoma. Nie wiem ile razy mam je jeszcze powtórzyć.
- Byśmy się pogodzili.. - ten niebiański głos. Usłyszałam go. Jak grom z jasnego nieba, serce zaczęło walić jak oszalałe. Szybciej niż dnia gdy pierwszy raz się zobaczyliśmy. - To my was zostawiamy. - Liam podszedł do mnie i wyszeptał na ucho po czym wszyscy się zebrali i wyszli. Zostawili mnie samą z... NIM. Nie było ucieczki. Musiałam stawić czoła temu, przed czym chciałam uciec. Jednak nie było mi dane się poddać. Nie dziś.
- Dlaczego dopiero teraz? - spuściłam głowę w dół, szepcząc każde słowo. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy po tym co się wydarzyło.
- Bałem się, że to jeden głupi wielki żart i chcesz mnie wciągnąć w jakąś chorą sprawę z dzieckiem.. Bałem się, że nie podołam zadaniu. A najbardziej się bałem gdy dowiedziałem się o wyjeździe. Bałem się, że Cię stracę bo Cię kocham. Nigdzie nie pozwalam Ci wyjechać. Jeśli.. jeżeli mnie zostawisz, zrozumiem. Zachowałem się totalnie jak dziecko, niedojrzale. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to. I wiesz co? Rzuciłbym się Ci w ramiona. Jestem zakochanym idiotą. Przepraszam Cię. Daria. Wybaczysz mi? - serce mi pękło. To w jaki sposób to wymawiał sprawiało, że nie mogłam się na niego nadal gniewać. Właśnie okazał swoją dojrzałość. Dłużej nie mogłam wytrzymać. Wstałam z kanapy i podbiegłam do niego jak najszybciej mogłam, i rzuciłam się mu w ramiona. Tak bardzo tego pragnęłam i to mam.
Wychodząc z samolotu poczułam jak londyński chłód omiótł moją szyję. W Polsce było naprawdę ciepło, więc nawet sweterek, który miałam na sobie był dwie godziny temu sporą przesadą. Poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam w stronę taśmociągu w poszukiwaniu
swojej walizki. Gdy stałam w kolejce wciąż nie mogłam przyzwyczaić swoich myśli do tego, że jestem tutaj. W Londynie. Najbardziej abstrakcyjną rzeczą z tego wszystkiego był Niall. To on mnie tutaj ściągnął (prawie siłą) i to on ma na mnie czekać w budynku z przylotami. Wiedziałam, że to było czyste szaleństwo. A ja byłam idiotką nad idiotkami. Co mnie w ogóle podkusiło, aby tu przylatywać? Wiadomo, że wszystko ciągnęło mnie do tego miejsca, ale większym pewnikiem było to, że wyjdę na kretynkę. Przecież, gdy Niall mnie zobaczy to wybuchnie mi śmiechem prosto w twarz. I wsadzi z powrotem w samolot. I odeśle. Za dodatkową opłatą. W co ja się do cholery jasnej wpakowałam? Mogłam siedzieć w domu, w Polsce a nie tułać się po Londynie, ale nie. Niall Horan z One Direction zauważył mnie w kilku milionowym fantomie na twitterze i mi odwaliło. Fakt – spełnienie marzeń każdej Directioner, ale ja chyba wciąż żyłam w ciężkim szoku. W końcu zauważyłam moją walizkę o kolorze wściekłej śliwki. Złapałam za uchwyt i ściągnęłam ją z taśmociągu. Moje ciało pokryło się gęsią skórką a serce zaczęło bić jak u jakiegoś rozwydrzonego kanarka. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się do drzwi, nad którymi widniała tabliczka z napisem „Wyjście”. Poczułam, że robi mi się słabo jak parę metrów za drzwiami ujrzałam uśmiechniętego blondyna rozdającego autografy i robiącego sobie zdjęcia z fanami. Stanęłam obok filaru, opierając się o niego prawym bokiem. Postanowiłam na początku nie podchodzić. Narażanie się Directioners na ‘Dzień dobry’, to nie byłby dobry pomysł. Obserwowałam go z wielkim zaciekawieniem (chyba miałam nawet otwartą buzię), kiedy to blondyn podniósł na mnie swój wzrok, a potem go spuścił. Dosłownie sekundę później znowu na mnie spojrzał, ale tym razem na jego twarz pojawił się naprawdę szczery uśmiech. Odwzajemniłam gest i zaczesałam sobie kosmyk włosów za ucho. Przed oczyma wciąż miałam jego uśmiech, który właśnie chwilę temu zobaczyłam na żywo, a nie na jakiś zdjęciach czy też filmikach wrzucanych na Youtube. To chyba właśnie w jego uśmiechu się zakochałam. Platonicznie. Ale zakochałam. A no i zapomniałam dodać.. Przeraźliwie bałam się tego, iż mogę się w nim zakochać na poważnie. W minionych latach nie miałam jakoś specjalnego szczęścia w miłości, więc byłam bardzo podatna na uczucia innych osób. Niall przeprosił fanki i zaczął iść w moją stronę. Ze stresu zaczęłam oddychać coraz szybciej, a ręka, którą kurczowo trzymałam na walizce zaczęła mi się niemiłosiernie pocić.
- I pomyśleć, że wariowałam na jego punkcie wtedy i do tej pory mi nie przeszło! Gdy go widzę jak wchodzi do domu, serce staje mi w gardle, a ja po prostu cieszę się z tego co przygotował mi los. Wiem, że go kocham.
Założyłam ręce z tyłu ciała i zaczęłam błądzić wzrokiem po całym holu, aby tylko nie spotkać się ze wzrokiem chłopaka. Na miłość boską, dziewczyno ogarnij się. To tylko… zwykły chłopak. - Witam w Londynie, Panno Dario. - ukłonił się w dość śmiesznym geście, a ja odpowiedziałam mu na to uśmiechem. W gardle nagle mi zaschło, a jego głos zadziałał na mnie tak mocno, iż poczułam, że oblewam się rumieńcem. Nialler znowu jako pierwszy zareagował i przysunął mnie do siebie oplatając ramionami. I nagle przestałam się trząść ze stresu i sama go objęłam. Chłopak, z którym tak długo byłam w internetowym i telefonicznym kontakcie stał się dla mnie realny. Niall Horan z One Direction przytulał właśnie mnie. Zwykłą dziewczyną z Polski, która jeszcze w tamtym momencie nie wiedziała, że ten przyjazd zmieni całe jej życie.
- I zdecydowanie zmienił i to na lepsze.
Coś się kompletnie nie zgadzało. Okres się spóźniał. Test był pozytywny. Wszystko było dobrze i nagle? W jednym momencie całe moje życie legło w gruzach. Powoli się układało i wszystko się rozsypało. Wpadka.
- Ja... Niall. - wydukałam poprzez spływające łzy.
- Nie. To. Nie. Mo-żli-we! - jego ostatnie słowa zanim opuścił łazienkę zabolały bardziej, niż gdyby powiedział... gdyby w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Załamałam się.Usiadłam na toalecie i schowałam twarz w dłoniach. Czułam jak kolejna porcja łez napływa mi do oczu, a potem mimowolnie spływają po policzkach. Nie tego się spodziewałam. To nie miało być tak! Ta cała historia miała zakończyć się kompletnie inaczej. Myślałam, że Niall jest naprawdę odpowiedzialnym chłopakiem i informacja, jaką mu przekazałam wywoła, chociaż lekki uśmiech na jego twarzy. Dla mnie to wszystko też było szokiem, poważnie. Byłam pewna, że ta jedna noc z Niall’em nie pozostawi za sobą żadnych konsekwencji.. Tak bardzo się myliłam. Przetarłam oczy, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi toalety.
- Ja... Niall. - wydukałam poprzez spływające łzy.
- Nie. To. Nie. Mo-żli-we! - jego ostatnie słowa zanim opuścił łazienkę zabolały bardziej, niż gdyby powiedział... gdyby w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Załamałam się.Usiadłam na toalecie i schowałam twarz w dłoniach. Czułam jak kolejna porcja łez napływa mi do oczu, a potem mimowolnie spływają po policzkach. Nie tego się spodziewałam. To nie miało być tak! Ta cała historia miała zakończyć się kompletnie inaczej. Myślałam, że Niall jest naprawdę odpowiedzialnym chłopakiem i informacja, jaką mu przekazałam wywoła, chociaż lekki uśmiech na jego twarzy. Dla mnie to wszystko też było szokiem, poważnie. Byłam pewna, że ta jedna noc z Niall’em nie pozostawi za sobą żadnych konsekwencji.. Tak bardzo się myliłam. Przetarłam oczy, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi toalety.
- Proszę.. – rzuciłam i odkręciłam kran. Przemyłam twarz i spojrzałam w prawy bok. Zobaczyłam w drzwiach głowę Liam’a, który po ogólnym rozpoznaniu sytuacji wsunął się do środka. Oparłam się tyłem o zlew i założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Wiesz może gdzie jest Niall? Mamy spotkanie w radiu i zaraz musimy wyjeżdżać, go dalej nie ma.. – powiedział i złożył usta w dzióbek.
- Wiesz może gdzie jest Niall? Mamy spotkanie w radiu i zaraz musimy wyjeżdżać, go dalej nie ma.. – powiedział i złożył usta w dzióbek.
- Wy-wybiegł.. – wydukałam dusząc w sobie łzy.
- Daria? Co się dzieję? – Liam podszedł bliżej i złapał mnie za ramiona. Przyłożyłam sobie dłonie do ust i wybuchłam histerycznym płaczem. Chłopak przytulił mnie do siebie, kiedy zaczęłam się cała trząść. Dlaczego nikt mnie nie powstrzymał przed przyjazdem tutaj Chociaż w sumie tata uprzedzał, że to jest inny świat, że ludzie tacy jak ja gubią się w tej przestrzeni.. Wiedziałam, w co się pakuję, ale czemu ja do cholery jasnej tutaj przyjechałam Teraz nie byłoby tego wszystkiego, nie byłoby tego problemu, który noszę w sobie.
- Ej, spokojnie..
Odwróciłam się tyłem do Liam’a i spojrzałam w lustro. Byłam żałosna. I to była tylko i wyłącznie moja wina. Nie mam o co obwiniać Niall’a.. Był bardziej pijany, niż ja. Powinnam kontrolować sytuację.. Przecież to nie tak miało być.
- Pokłóciliście się? – zapytał i odwrócił mnie w swoją stronę.
- Pokłóciliście się? – zapytał i odwrócił mnie w swoją stronę.
- Można tak powiedzieć.. – odparłam. Wypuściłam powietrze i podeszłam do ściany, gdzie był zawieszony papier toaletowy. Oderwałam kilka listków i wytarłam sobie mokre od łez policzki.
- Pogodzicie się. Jestem tego pewny. Przecież Niall to nie jest konfliktowy chłopak. – Liam objął mnie ramieniem i uśmiechnął się.
- Liam nic nie będzie dobrze. Ja.. jestem w ciąży.
Chłopak wybałuszał na mnie oczy. Położył sobie ręce na biodrach i wypuścił
Chłopak wybałuszał na mnie oczy. Położył sobie ręce na biodrach i wypuścił
powietrze. Jak widać też się tego nie spodziewał..
- Ja.. Ja nie podejrzewałem.. No ja nie wiedziałem, że wy coś.. No, że macie się ku sobie to było widać, ale no wiesz..
Usiadłam na toalecie wsłuchując się w bełkot chłopaka. Zauważyłam jak wyciąga ze swojej kieszeni telefon i wybiera jakiś numer. W jednej ręce trzymał komórkę, a drugą położył sobie na biodrze, a całość ciała oparł na umywalkę.
- Horan, cholera odbierz ten telefon. – powiedział przez zęby.
- Nie odbierze.
- A no właśnie.. Czemu on właściwie wybiegł?
- Nie chce dziecka. Nie chce mnie. Nie chce nas.
Może zabrzmiało to jakoś poetycko, ale tak było. Nialler swoim zachowaniem udowodnił mi, że nic dla niego nie znaczyłam. A tego się po nim nie spodziewałam.. Nikt się pewnie nie spodziewał. Jak to możliwe, że ten kochany, beztroski blondyn może odrzucić dziewczynę, której zrobił dziecko? Wiedziałam, że mógł spanikować, ale nie bardzo dopuszczałam do siebie tę myśl. Liam kucnął naprzeciwko mnie wciąż wlepiając we mnie swoje oczy. W jednej ręce trzymał telefon, a drugą podtrzymywał się moich kolan.
- Harry? Przyjdźcie do pokoju Darii. Mamy małą sprawę do załatwienia.
Odłożył telefon na posadzkę i dotykając moją brodę uniósł mi głowę. Kciukami otarł
łzy i posłał jeden ze swoich najpiękniejszych i najszczerszych uśmiechów.
„ Czy to już jest koniec nas?
Nie ma Ciebie już kolejny dzień.
Powiedz mi co zrobić mam, żeby chłodną noc zamienić w ciepły sen.”
Chłopcy naprawdę się starali, żeby wszystko wróciło do normy. Kompletnie nie dali sobie z tym rady. W sumie na nic wielkiego nie liczyłam, domyśliłam się, że Nialler zdążył już wyrzucić mnie ze swojego życia. Spakowałam już ostatnie dżinsy do walizki i zamknęłam jej klapę. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju, w którym mieszkałam przez ostatnie trzy miesiące. Uśmiechnęłam się pod nosem i dotknęłam dłonią brzucha, gdzie bezpiecznie rósł mały Horan. Kochałam tego małego bobasa, a jeszcze się nie urodził. Życie Niall’a koncentrowało się teraz jedynie na imprezowaniu i panienkach. Nawet jego przyjaciele nie mieli na niego żadnego wpływu. Od tamtego dnia, gdy powiedziałam mu o tym, że jestem w ciąży nie rozmawiałam z nim. Nie wymieniliśmy żadnej wiadomości tekstowej, ani nic z tych rzeczy.
Widok go z tymi wszystkimi dziuniami...Bolał. Cholernie bolał. Szczególnie, że nawet kiedy go nie znałam byłam zazdrosna o każdą dziewczynę, która znalazła się u jego boku.. A teraz.. Teraz to już w ogóle szkoda gadać. Czułam się zdradzana na każdym kroku. Zdjęcia w Internecie pojawiały się jak grzyby po deszczu, a przy każdym poście pod fotografią nie mogło zabraknąć jakiejś wzmianki o mojej osobie. Oczywiście prasa nie wiedziała, że jestem w ciąży. I najlepiej, żeby tak zostało. Zdawałam sobie sprawę z tego, że prędzej czy później ktoś w Polsce mnie spotka i się pokapuje. Nie wszyscy ludzie to idioci, a szczególnie nie Directioners. One są najlepsze. Decyzja o powrocie do Polski nie podlegała żadnej dyskusji. Nie miałam czego tutaj szukać. W Londynie byłam sama, a w Polsce miałam mamę, tatę, brata. Przyjaciół i resztę rodziny. Fakt – bałam się ich reakcji no ale co miałam zrobić? Nic mnie tu już nie trzymało. Prócz serca..
- Już wtedy byłam pewna, że go kocham..
- I ja byłem pewny, że Was kocham.
Teraz to już nie były brawa czy ciche szepty. Teraz piski, wiwaty brawa. Wszystko co tylko się dało, obijało się o uszy. W tym momencie się wystraszyłam. Ellen ze zdziwioną miną spojrzała na naszą parę i momentalnie trwałam w jej uścisku. Niall wyglądał przekomicznie ze swoją miną. Dał Ellen do zrozumienia, że jestem jego. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam chichotać jak idiotka. - Może już wiecie czy to chłopczyk, czy dziewczynka? - zabawnie to wyglądało, jak ze zmieszanym wyrazem twarzy wróciła na swoje miejsce.
- Będzie to chłopiec. - odezwał się dumnie przyszły ojciec i wciągnął mnie w swoje ramiona. Takie ciepło. To była miłość. Którą okazywał mi co dnia. Co rusz. Co rano. Co wieczór.
- A imię? Wybraliście już jakieś? - dopytywała się dalej.
- Nie.. ale myślę, że.. - szybko dłonią zakryłam mu usta zanim wypowiedział imię, które z pewnością nie zdziwiłoby nikogo. - Tommy będzie idealne. Wiem, skarbie. Wolałbyś Justin. - sala rozbrzmiała gromkim śmiech. Nialler swoją postawą pokazywał jak bardzo się oburzył moją odpowiedzią. HA! Zgadłam. Tym razem ja go wciągnęłam w swoje ramiona i schował swoją twarz w moje włosy.
To wszystko było tak bezsensu i nie wiem po co oni mnie tu ciągnęli! Nie dali mi się spakować, zrobić porządku z rzeczami i w spokoju poużalać się nad swoją egzystęcją. Dzisiaj jak i jutro, nie będę miała ochoty na żadne zabawy i rozmowy. Koniec. Skończyło się z zawsze pogodną Darią, tą co nic nigdy nie zabiło lecz wzmocniło. Tym razem było inaczej i tym razem się poddaję, chociaż obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię. Złamałam swoje słowo.. a kogo to.
- Możecie mi wreszcie wytłumaczyć po co ten cały cyrk? - nerwowo zadałam pytanie, wymachując rękoma. Nie wiem ile razy mam je jeszcze powtórzyć.
- Byśmy się pogodzili.. - ten niebiański głos. Usłyszałam go. Jak grom z jasnego nieba, serce zaczęło walić jak oszalałe. Szybciej niż dnia gdy pierwszy raz się zobaczyliśmy. - To my was zostawiamy. - Liam podszedł do mnie i wyszeptał na ucho po czym wszyscy się zebrali i wyszli. Zostawili mnie samą z... NIM. Nie było ucieczki. Musiałam stawić czoła temu, przed czym chciałam uciec. Jednak nie było mi dane się poddać. Nie dziś.
- Dlaczego dopiero teraz? - spuściłam głowę w dół, szepcząc każde słowo. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy po tym co się wydarzyło.
- Bałem się, że to jeden głupi wielki żart i chcesz mnie wciągnąć w jakąś chorą sprawę z dzieckiem.. Bałem się, że nie podołam zadaniu. A najbardziej się bałem gdy dowiedziałem się o wyjeździe. Bałem się, że Cię stracę bo Cię kocham. Nigdzie nie pozwalam Ci wyjechać. Jeśli.. jeżeli mnie zostawisz, zrozumiem. Zachowałem się totalnie jak dziecko, niedojrzale. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to. I wiesz co? Rzuciłbym się Ci w ramiona. Jestem zakochanym idiotą. Przepraszam Cię. Daria. Wybaczysz mi? - serce mi pękło. To w jaki sposób to wymawiał sprawiało, że nie mogłam się na niego nadal gniewać. Właśnie okazał swoją dojrzałość. Dłużej nie mogłam wytrzymać. Wstałam z kanapy i podbiegłam do niego jak najszybciej mogłam, i rzuciłam się mu w ramiona. Tak bardzo tego pragnęłam i to mam.
Mam. I to wszystko jest moje. Ten cały świat. On jest moim światem. Inne rzeczy nie mają teraz znaczenia. Bo liczy się to co jest teraz i co będzie później. Czy warto się tym zamęczać? Oczywiście, że nie. Dopóki Niall będzie przy mnie, żyć będę. Jest jak powietrze. Jak heroina. Uzależnia i trzyma przy życiu. Chcę by tak zostało.
...
Przepraszam, że wyszło jak wyszło. Czekałaś bardzo długo a ja to po prostu.. zjebałam.
Proszę.
Następny rozdział pojawi się za jakiś czas. (:
PRZYPOMINAM O CHARACTER ASK!
Dostawałaś relacje na żywo, na tt. Chcę Ci tylko powiedzieć: DZIĘKUJE. D.
OdpowiedzUsuńPrzepraszasz, że wyszło jak wyszło? Dziewczyno! Napisałaś coś pięknego i jedyne czego żałuję, to że nie nazywam się Daria... Proszę więcej takich przerywników, ale oczywiście z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Lubię jak ludzie mi zazdroszczą! *-* D.
OdpowiedzUsuń